Dwa promy, tunel pod atlantykiem i mosty,...
Parking w Alesund opuszczamy, tak jak przyjechaliśmy: szturm, deszcz...brr. Szybki spacerek i znowu w drodze na północ. Dzisiejszy cel to Kristiansund. Najpierw musimy sie przedostać na drugi brzeg Moldefjord. 360 NOK. Przeprawa trwa około 20 minut, wiec pijemy kawkę. Emma i Rary siedzą pod stołem w restauracji niby nigdy nic. Podróżnicze sznaucerki! Żaden most, tunel czy prom im nie straszny, nie mówiąc już o przepaściach na szlakach.
W końcu wjeżdżamy na drogę atlantycką, ostatnią zaplanowaną atrakcję turystyczną. Droga prowadzi po wysepkach (Scharren) na europejskim morzu polarnym. 18 km największego dzieła inżynierskiego na świecie roku 2000. Jest wyznaczona jako droga turystyczna, więc jest dużo miejsc na krótki postój z pięknym widokiem. Na punkcie widokowym z małym ośrodkiem domków kempingowych Hustadvika zatrzymujemy się na dłużej. Emma i Rary skaczą po skałach niczym szaleni. Emma próbuje wodę. To niestety nie słodki lodowiec. Zawsze podziwiam, jak one centymetr przed przepaścią hamują. Żaden wiatr im teraz nie przeszkadza i mżawka też nie straszna.
Wjazd do Kristiansund, które leży na wyspie, jest przed podwodny tunel (124 NOK). Tunel jest wykopany pod cieśniną i ma przebieg niczym kolejka w wesołym miasteczku. 8% pod górę i 8% nachylenia w dół. Trochę dziwne uczucie i uszy sie mocno zatykają. Może to dekompresja, jak podczas nurkowania?
Kristiansund wita nas mikrosłoneczkiem. Znajdujemy miejsce parkingowe w wąskich uliczkami na nasz samochód z przyczepą. O 16 w sobote oprócz centrum handlowego już wszystko zamknięte. Emma i Rary trochę sie nudzą, ale po cichu. Około 18 ruszamy dalej. Chcemy przynajmiej połowę drogę do Trondheim przejechać. Znowu jesteśmy w górach i znowu prom, tym razem przez Trangfjorden ( 250 NOK). Nasz kemping na kolejne dwie noce znajdujemy w Fannrem - Høgkjølen Camping. Bardzo ładnie położony w lesie, czysty i z przemiłą obsługą. Tylko 180 NOK za noc z prądem.
Po ciemku jeszcze nie jechaliśmy po Norwegii. Pieknie wyglądają domki na wyspekach, takie oświetlone i samotne. Jutro Trondheim, tez w deszczu?