Sognefjord nadchodzimy!
Dzień piąty urlopu. Z Bergen wyjeżdżamy bez żalu, kemping byl bardzo nieciekawy i trochę boimy się nowego wirusa, co atakuje pieski.
Jedziemy drugi raz przez tunele do Voss i tam skręcamy na Aurland, w rejonie najdłuższego fjordu świata Sognefjord. Pogoda jest nadal kapryśna, więc Emma i Rary na postojach nie mają nic przeciwko zostaniu w aucie. Jedziemy od wodospadu do wodospadu, widoki coraz piękniejsze, chociaż myślałem, że to już niemożliwe. Na samej drodze E 16 napotykamy kolejny wodospad Tvidefoss. Ten jest naprawde olbrzymi. Emma drażni kilka chińskich turystów, robimy kilka fotek i dalej. Przed nami Gudaventunelle. Przy wyjeździe naszym oczom ukazuje sie jeden z napiekniejszych fjordów Norwegii - Naroyfjord. Docieramy na pole kempingowe Lunde w Aurland. Najpiękniejsze miejsce, w jakim do tej pory byłam. Zostajemy na dwie noce. Postanowione.