Geiranger i Trollstigen- klasyczna Norwegia...
Po śniadaniu wyruszamy. Na razie jest sucho, ale pochmurnie. Zapowiada sie deszczowo. W Grotli musimy podjac decyzję, czy jedziemy Gamle Strynefjellsvegen przez góry, czy Geirangervegen. Alternatywna droga przez góry nie jest polecana pojazdom dłuższym niz 8 metrów. Zawracamy, my mamy 10 metrów. Geirangervegen okazuje sie piękna drogą górską, koło wodospadów i z obowiazkowymi serpentynami. Widok w dół na najsłynniejszy fjord na świecie jest rzeczywiście imponujący. Zagęszczenie turystów jest coraz większe. Wspinają się serpentynami, żeby rozprostować kości, bo kilku dniach na luksusowym statku. Te olbrzymy wyglądają z punktu widokowego niczym główki szpilek na fjordzie. Ostrożnie zjeżdżamy do miasteczka Geiranger. Nie zatrzymujemy się, bo wszystko jest zastawione i pełne ludzi. Ostatnio tyle ludzi widzieliśmy na promie z Danii. Wyjazd z miasteczka to wjazd Oernesvingen (droga orła), 625 metrów w górę, zakręty 180° co 13 metrów. Trochę podekscytowani, ale zachwyceni widokami docieramy na górę, gdzie znowu panują górskie temperatury.
Następnym celem jest Eisdal, przeprawa promowa do Linge (25 Euro). Po jakiś 15 minutach docieramy do brzegu i kierujemy się na Valldal. Piękne miasteczko położone nad samym Norddalfjoreden. Polecam każdemu podróżującemu z pieskiem. Zaraz po wjeździe do Valldal, po prawej stronie, jest wielki plac z trawą i nabrzeże. Można zejść do samej wody. W końcu Emma i Rary mogą się wybiegać. Ludzi nie ma wcale i widok jest przecudny. Nasza trasa R 63 prowadzi do kolejnej atrakcji - Trollstiegen. Rocznie przejeżdża tędy 200.000 pojazdów, od czerwca do września. W pozostałym czasie Trollstiegen jest zamknięte.
Widok na góry jest zniewalający. Trasa ma 12% nachylenia, ale jest dobrze rozbudowana. Widok z siedzenia pasażera w dół jest mrożący krew w żyłach. Kierowca nie ma możliwości spojrzenia w dół. Jechaliśmy już dużo cięższymi drogami, np. w gorachr Jotuheimen. Teraz możemy powiedzieć, że dwie najbardziej turystyczno-katalogowe atrakcje mamy zaliczone. Emma i Rary niewiele z tego mieli, większość zwiedzania była z samochodu. Postanawiamy dzisiaj spać na kempingu w Andalneses. Chwilkę nie pada, więc bawimy się z Emmą i Rarym w szukanie karmy. Niestety po 15 minutach znowu zaczyna padać i chmury zakrywają piękne ośnieżone szczyty wokół nas.
Dodaj komentarz